3,2,1...666 ;)

Prawdziwe życie czas zacząć-podobno dla najmłodszego pokolenia świadomość istnienia człowieka pojawia się dopiero wraz z nadaniem numeru GG, założeniem strony na MySpace i rozpoczęciem blogowania. Dla mnie prawdziwe życie zaczęło się kilka miesięcy temu, gdy udało mi się rozpocząć pracę u niebieskiego potwora (swoją drogą dobrze, że nikt nie planuje fuzji Microsoftu z IBM - Big Blue Monster byłby ponad moje siły...). Prowadząc przez ostatnie kilka lat własną działalność gospodarczą, zmuszony zostałem do pożegnania się z moimi dotychczasowymi klientami. Pamiętam, jak w czasie jednej z takich rozmów, po przyznaniu się do jakiego pracodawcy trafiam, usłyszałem, że podpisuję pakt z diabłem. Nawet jeśli atmosfera nie była do końca poważna, wolałem nie przyznawać się, że moim oficjalnym stanowiskiem będzie "ewangelista". Równie dobrze mógłbym umieścić sobie na wizytówce "wysłannik szatana"...

Tamto zdarzenie wciąż daje mi do myślenia. Choć pierwotnie zakładałem (i wciąż tak jest to oficjalnie definiowane), że moje zadania koncentrować się będą na promocji technologii, okazuje się, że równie często zajmować się będę dekonstruowaniem mitów i walką ze stereotypami. Stąd zadziwiająca popularność wspomnianego już błękitnego stwora - jeżeli nawet jesteśmy potworem, niech przynajmniej okaże się on sympatyczny. Zupełnie jak w filmie - nomen omen - "Potwory i spółka".