zwykła ofiara kryzysu?
Umierał powoli. Od kilku miesięcy widać było, że jest w coraz gorszej kondycji. Po prostu chudł w oczach. Było mi szczególnie przykro, że pamiętałem go, jak wyglądał w czasach świetności. I choć w ostatnim czasie nie traktowałem go bardzo pobieżnie, pozostałem wierny. Jak się okazało – aż do końca. Jeden z moich prywatnych symboli świata IT – magazyn Dr. Dobb’s Journal przestał ukazywać się w wersji papierowej. Teoretycznie pozostaje jeszcze załączany do InformationWeek raport, gołym okiem widać jednak, że prasa branżowa dogorywa w trwającej już kilka lat agonii.
To oczywiście temat bardzo szeroki – można go strywializować twierdząc, że brać programistyczna dawno już korzysta wyłącznie z dobrodziejstw sieci. Ale co to właściwie znaczy? Czy faktycznie stać nas na świadome poświęcenie swojego cennego czasu na zapoznanie się z materiałami, które nie są wyłącznie aktualnościami? Czy mamy komfort patrzenia na technologię w nieco szerszym, niż wyłącznie służbowo-zadaniowym kontekście? Z jednej strony trudno narzekać na niedobór informacji, ich forma również przyjmuje coraz bardziej wysublimowane formy – ale czy faktycznie udaje się z nimi dotrzeć do szerokiego rynku? Posypuję głowę popiołem tłumacząc się (jak pewnie większość) innymi priorytetami i obowiązkami, wspominając z rozrzewnieniem czasy wariackich pomysłów i intensywnej, pełnej eksperymentów nauki. Co jednak z kolejnymi pokoleniami, czy im faktycznie będzie w stanie wystarczyć 15-minutowy webcast?
PS. Na pocieszenie pozostaje jeszcze wciąż aktualny i bogaty w treść portal DDJ.
Comments
Anonymous
February 27, 2009
PingBack from http://www.clickandsolve.com/?p=15778Anonymous
March 05, 2009
Generalnie to ciekawy problem: przyszłość prasy na papierze. Trudno mi tutaj dawać jednoznaczną odpowiedź (pełną pesymizmu lub optymizmu) natomiast napewno wiele dziedzin, którymi zajmuje się prasa mocno kuleje w wersji paierowej i moim zdaniem nie zanosi się na to aby było lepiej. Alternatywa w sieci.. tutaj też kolejne pytanie, czy jest na tyle dojrzała w aktualnej ofercie aby zastąpić wciąż dobrze ufortyfikowane pozycje w kiosku na rogu ulicy. Ja prasę na papierze wszelaką kupuję tylko jak mam taki kaprys albo "mi się przypomni" :) naogół ląduje na pralce w łazience i jest czytana gdy zajmuję się filozoficznymi sprawami :). in real life zdecydowanie szybciej zdobywam informacje z sieci.. niestety lub stety. jak kto woli.